W 1880 roku w miejscowości Długie pod Zarszynem na Podkarpaciu powstała gorzelnia dworska, prowadził ją wówczas Jan Wiktor i była częścią folwarku. Zatrudniała pięciu pracowników, napędzana była silnikiem parowym o mocy 6 koni mechanicznych. Urodzajne gleby regionu znanego jako Doły Jasielsko-Sanockie, sprzyjały rozwojowi rolnictwa. Powstały tu m.in. młyny wodne i browar parowy w Zarszynie. Pierwsze wzmianki o słodowni dworskiej pochodzą z roku 1631. Jednak funkcjonowanie odpowiednio zorganizowanego browaru przypada na lata późniejsze, czasy od 1755 roku.
Ostatnimi właścicielami miejscowości Długie oraz sąsiedniego Zarszyna i Posady Zarszyńskiej była rodzina Wiktorów. Początki gorzelni sięgają drugiej połowy XIX wieku. Sam obrys budynku widoczny jest na austriackich mapach katastralnych z 1852 roku i praktycznie w nieznacznie zmienionym kształcie przetrwał do czasów współczesnych.
Potwierdzeniem, że od 1880 roku funkcjonowała w tym właśnie miejscu gorzelnia, jest Księga Adresowa Przemysłu Galicyjskiego z 1901 roku, opracowana przez Krakowski Komitet Zjazdu Przemysłowego. W dziale IV „Przemysł gorzelniany” wymieniono zakład jako prowadzący produkcję okowity. Również Księga Adresowa Przemysłu, Handlu i Finansów z 1922 roku wymienia zakład jako funkcjonujący z przypisem daty powstania.
Gorzelnia od początku wytwarzała spirytus, początkowo tylko z ziemniaków, a następnie wykorzystywano do tych celów gorszej jakości ziarna żyta i pszenicy. W pierwszym okresie działalności surowiec do produkcji pochodził wyłącznie z pól dworskich. W okowitę zaopatrywano miejscowe karczmy i wyszynki w miasteczkach. Z danych zamieszczonych w „Informatorze Statystycznym do dziejów społeczno-gospodarczych Galicji” wynika, że w roku 1909 przydzielony kontyngent produkcyjny dla gorzelni w Długiem wynosił 704,93 hl., czyli nieco ponad 70 tys. l destylatu w ciągu roku.
Okres powojenny to ponowny rozruch zakładu, ale już upaństwowionego. Gorzelnia nadal przerabiała ziemniaki, pochodzące z pól miejscowych rolników oraz dostarczane z ościennych miejscowości, a także różne gatunki zbóż i jabłka. Produktem końcowym był spirytus surowy, który w całości trafiał do Polmosów w Łańcucie i Lublinie, w celu dalszej obróbki i zastosowania do produkcji określonych wódek gatunkowych.
W 1965 roku gorzelnia została rozbudowana. Zakład od tego momentu kilkukrotnie zwiększył wydajność i funkcjonował nieprzerwanie do 1990 roku. Zdolności produkcyjne gorzelni w Długiem w latach 70. i 80. ubiegłego wieku wynosiły ok. 500 tys. l rocznie w przeliczeniu na 100% alkohol etylowy. Liczba osób pracujących na stałe w gorzelni wahała się od kilku do kilkunastu pracowników, w zależności od skali produkcji. Gorzelnia specjalizowała się w wytwarzaniu spirytusu z ziemniaków i żyta, pochodzących od lokalnych rolników, jednak w latach charakteryzujących się dużą nadprodukcją rolniczą i sadowniczą do gorzelni dostarczane były jabłka z okolic Sandomierza i Grójca, a także okolic Rzeszowa i Krosna, a ziemniaki aż z Lubelszczyzny. Gorzelnia w Długiem wytwarzała także spirytus z takich surowców jak: ryż, sorgo i tapioka, które po dostarczeniu koleją z portu w Gdańsku były przeładowywane na stacji kolejowej w Zarszynie. Linia kolejowa i stacja towarowa w Zarszynie odegrały także ważną rolę w dostawach węgla na potrzeby gorzelni oraz w wysyłce spirytusu z gorzelni do Polmosu w Lublinie.
Początkowa nieudana prywatyzacja zakładu w 1990 roku spowodowała, że gorzelnia nie wznowiła produkcji. Po kolejnej prywatyzacji obiekt znalazł wprawdzie nabywcę, ale brak rentowności wytwarzania spirytusu na skalę przemysłową, skutecznie wstrzymał rozpoczęcie działalności.
Dzisiaj gorzelnia w Długiem działa ponownie, pod marką Podkarpacka Destylarnia Okowity. Produkcję okowity w Długiem wznowił Grzegorz Pińczuk, wraz z ojcem, Jerzym, technologiem gorzelnictwa z wieloletnim doświadczeniem. Jerzy Pińczuk ukończył Technikum Przetwórstwa Spożywczego na kierunku technologia gorzelnictwa w Legnicy, a następnie studia ekonomiczne we Wrocławiu. Od 1973 do 1990 roku był kierownikiem prezentowanej gorzelni w Długiem, a następnie właścicielem innej gorzelni rolniczej w okolicach Sanoka, gdzie destylowano alkohol praktycznie nieprzerwanie do 2007 roku. Grzegorz Pińczuk wydzierżawił w 1997 roku gospodarstwo rolne wraz z gorzelnią w Długiem od Agencji Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa. W 2006 roku wykupił majątek.
– Od dawna chodził za mną pomysł odtworzenia produkcji w gorzelni w Długiem – mówi Grzegorz Pińczuk. – Wszystkie remonty i sprawy organizacyjne trwały ponad trzy lata i pochłonęły niestety więcej środków, niż zakładałem. W dawnych murach gorzelni zainstalowaliśmy między innymi: sprowadzony z Włoch ale zakupiony w Polsce aparat destylacyjny do destylacji okresowej – składający się z: dwupłaszczowego, chromoniklowego, zwieńczonego miedzianą kopułą destylatora głównego, sprzężonego z miedzianą kolumną, wyposażoną w osiem półek spirytusowych z deflegmatorem i osobną chłodnicą. Dodatkowo na wyposażeniu destylarni są wyprodukowane w Polsce dwie duże prawie ośmiometrowe kolumny destylacyjne do destylacji ciągłej oraz zestaw elementów pozostałej części linii technologicznej wraz z instalacjami towarzyszącymi. Zdecydowaliśmy się na odtworzenie całego cyklu produkcji w technologii tak jak to miało miejsce dawno temu w starej gorzelni – od przyjęcia surowca, słodowania, przez zacieranie, fermentację, destylację, zestawianie i butelkowanie finalnego wyrobu – opowiada Grzegorz Pińczuk.
W 2017 roku w jednej z części budynku gorzelni uruchomiono małą tłocznię olei roślinnych, natomiast pierwsze krople kraftowego spirytusu popłynęły z destylatorów w maju 2019 roku.
W ofercie są okowity pszeniczna, kukurydziana, jęczmienna, żytnia i z ziemniaków oraz: jabłkowa, ze śliwek i gruszek, a także nalewki wytworzone z zastosowaniem własnych destylatów zbożowych.
– Okowity zbożowe destylujemy do mocy 95%. Mamy możliwość wytwarzania słodu, stosowanego do hydrolizy skrobi z ziarna zbóż podczas procesu zacierania. Ziarno nie jest śrutowane. Wszystkie surowce są lokalne. Fermentacja zboża trwa 6-7 dni – mówi Grzegorz Pińczuk. – Jabłka pochodzą z Korczyny koło Krosna, z gospodarstwa gdzie tradycje sadownicze sięgają 1847 roku, a które wraz z rodziną prowadzi pan Andrzej Urbanek. Fermentacja nastawów owocowych trwa ok 7-9 dni, jabłka są destylowane do mocy 85%.
Stosują tradycyjną technologię na wszystkich etapach produkcji. Sami przeprowadzają tzw. proces zacierania zboża, mają kocioł parowy, który jest opalany drewnem. Gorzelnia wyposażona jest w chromoniklową kadź zacierną o pojemności 1000 l oraz dwie kadzie fermentacyjne po 4000 l. wykonane ze stali nierdzewnej.
Po destylacji, przez kilkanaście dni produkt jest leżakowany. Po tym okresie przeprowadzany jest proces zestawiania alkoholu z wodą celem nadania określonej mocy i ponownie produkt trafia na pewien czas do magazynu destylatu. Filtracja zestawionego produktu przeprowadzana jest tuż przed nalewem do butelek przy użyciu prasy filtracyjnej, z wykorzystaniem naturalnych celulozowych wkładów filtracyjnych.
W 2018 roku, po nawiązaniu współpracy z Podkarpacką Regionalną Organizacją Turystyczną, destylarnia została ujęta w projekcie „Szlak Historycznych Receptur”.
Podkarpacka Destylarnia Okowity świadczy usługi dla licznych innych podmiotów. Powstają tu m.in. okowity dla marki Okovita Tenczyńska, okowity i wódki Oxyma, kolejne edycje marki Destyl, okowita z chleba dla firmy Handelek i wiele innych, w tym destylatów z piw rzemieślniczych browarów. Pod własną marką w 2021 roku wprowadzono nowy smak nalewki – wiśniową, a także m.in. Gin Bieszczadu i Bieszczadzki Drwal.