Mariusz Trzeciak (Słoń Degustatorem)

Producent nalewek-amator (jeszcze na tą chwilę).
Miłośnik i koneser jedzenia i trunków. Kucharz amator, wychowany przez babcię-gospodynię domową w starym tego słowa znaczeniu, dzięki której nauczył się tradycyjnej polskiej i kresowej kuchni oraz wszedł w posiadanie zapomnianych staropolskich przepisów. Dziadkowi pomagał w robieniu nalewek w czasach, kiedy ta Polska tradycja była mocno zakurzona, a szczytem alkoholowych peregrynacji był bimber robiony „na kukułkach”.
W młodości, podczas studenckich podróży wolał wydać pieniądze na ciekawy alkohol niż pocztówki z wakacji.
Przez prawie 30 lat prób i błędów dopracował się znaczącego katalogu przepisów alkoholowych. Nigdy nie pozostawia żadnego przepisu takim jakim go znalazł – zawsze dokłada coś „od siebie” lub wręcz wymyśla je na nowo, dążąc do uzyskania coraz ciekawszych i wyjątkowych efektów.
W procesie tworzenia nalewek dąży do uzyskania jak najwyższej doskonałości smaku z pojedynczych składników wyjściowych, nie ograniczając się w tym jedynie do owoców, ale podążając w wielu kierunkach. Nie tylko owoce, ale również przyprawy, zioła, a nawet warzywa. Poszukuje złotego środka pomiędzy odwzorowaniem smaku składników, delikatnością i jak najwyższą, niewyczuwalną mocą alkoholui. Uważa, że zawsze dziko rosnący owoc będzie lepszy od hodowlanego, a cierpliwość jest najlepszą drogą do najlepszego smaku nalewki.
W swoich działaniach produkcyjnych realizuje ideę „zero waste” – stara się wykorzystywać wszystkie „odpady poprodukcyjne” do tworzenia kolejnych spożywczych ciekawostek. Takich jak np. „dżemy na ZDD (Zespól Dnia Drugiego)”.
Obecnie korzystając z odziedziczonych przepisów, pokaźnej porcji swoich własnych doświadczeń kuchennych oraz nalewkowych, wspierany przez zarażone pasją kulinarną dzieci, przygotowuje książkę kucharską, w której chce połączyć obydwie pasje i zaprezentować przepisy wykorzystujące nalewki w procesie przygotowania potraw, dzięki czemu uzyskają one nowe i niepowtarzalne smaki.
Uważa, że najlepsze nalewki (i nie tylko) ciągle przed nim.